Szukaj na tym blogu

wtorek, 17 lipca 2012

Inspiracje

środa, 4 lipca 2012

dobre i polskie


Dziś pod lupę idzie hypoalergiczny krem wygładzający i redukujący cienie pod oczami -SENSIGENIC od Dr.Ireny Eris, który miałam przyjemność testować przez ostatnie 2 miesiące. Przeznaczony jest dla osób o skórze wrażliwej, nadreaktywnej.
Kremem co prawda bym go nie nazwała, bo jego konsystencja przypomina raczej bardzo lekki, "mokry" żel, ale produkt według mnie godny uwagi.
Najpierw może o tym, jakie właściwości miał królik doświadczalny, czyli ja:
Wiek... no dobra powiedzmy około 30, skóra skłonna do podrażnień,  worki pod oczami niewielkie, przebarwienia w tym samym obszarze niewielkie, zmarszczki na szczęście minimalne. Wydawać by się mogło, że to kiepskie warunki do testowania tego kremu, powinnam być opuchniętym i zasiniałym alergikiem (-tym ostatnim akurat jestem), ale jako że używam kremów pod oczy od kilku lat, (all about eyes od Clinique) nie wiem więc, czy taki stan - ogólnie dobry- nie jest konsekwencją stosowania tych specyfików.

Fakt pozostaje faktem, że przejście na ten krem krzywdy mi nie zrobiło. Mimo dość mokrej konsystencji produkt bardzo ładnie nawilża skórę, nie jest lepki i ładnie się wchłania, czy też wysycha po niedługim czasie. ...no może czasami trzeba mu trochę pomóc delikatnym wklepaniem w skórę. Po chwili nie ma problemu z aplikacją w tym samym miejscu podkładu, czy korektora, nic się nie wałkuje, nie maże, itd.

Według producenta zadaniem kremu jest redukcja sińców i worków pod oczami, krem ma łagodzić, nawilżać, reaktywować i wzmacniać funkcje ochronnej naszej skóry przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Przeznaczony jest do stosowania na dzień i na noc. Nie zawiera tradycyjnych filtrów przeciwsłonecznych, ale "fotoochronę zapewniają fotoliaza i endonukleaza" - cokolwiek to znaczy.. ;) Można go stosować bez względu na wiek.

Dobrym rozwiązaniem było umieszczenie kremu w opakowaniu z pompką, która dozuje ilość kosmetyku i zapewnia higienę, - żaden zaraz nie dostanie się do środka, aczkolwiek nie wiadomo ile kremu jeszcze zostało, bo opakowanie nie jest przezroczyste. Te z Was, które lubią mieć świadomość, że zużyły produkt do końca pewnie będą miały zagwozdkę, kiedy pompka nie będzie już dozować kremu. Czeka nas walka z opakowaniem, żeby sprawdzić ile jeszcze specyfiku zostało na ściankach plastikowej buteleczki. 



Cena niestety lokuje krem na wyższej półce, ogólne wrażenie też, miejmy nadzieję, że faktyczną wartością i jakością również się tam plasuje. 80pln za15ml to nie mało, ale mimo wszystko mniej niż niejeden zagraniczny specyfik pod oczy.

Moja ogólna ocena jest pozytywna, polecam! To też dobry pomysł na prezent - ładne opakowanie, znana, rodzima marka, jak dla mnie Dr. Irena Eris to taki Wedel wśród kosmetyków. ;)