Moje ciało i dusza tęsknią już za słońcem. Do wiosny jeszcze daleko, a biała jak śnieg skóra, mi osobiście już się znudziła. Solarium zdrowe nie jest, z samoopalaczem jest trochę zabawy, żeby nie zrobić zacieków, balsamy stopniowo utleniające skórę wraz z kolorem nadają ten specyficzny, nieprzyjemny zapach - odpada!
Trafiłam na coś, co wydaje się bezpieczną i wygodną opcją sztucznej opalenizny. BodyBB od Lirene, to dwa produkty przeznaczone do nadania skórze odrobiny blasku i koloru. Łatwe do rozprowadzenia, łatwo się ich ze skory pozbyć - wystarczy jeden prysznic!
Oba produkty nieco różnią się od siebie. Jasny, zaraz po wycisnięciu jest lekko szarawą substancją z widocznymi białymi cząstęczkami. Podczas rozsmarowywania go na skórze aktywują się pigmenty i zamienia się w bardzo lekko kryjący, koloryzujący balsam o bardzo przyjemnym zapachu nadając skórze ciepłego, delikatnego kolorytu. Nie strzaskamy się tym na heban, ale skóra zyska zdrowy, równy ton.
Opcja do ciemnej karnacji juz po wycisnięciu jest złotawo- błyszcząca. Zapach może nie jest najbardziej pożądanym, ale też nie drażni i szybko się ulatnia. Rozsmarowana emulsja nadaje skórze piękny kolor i lekki połysk. W pierwszej fazie rozsmarowywania, można mieć wrażenie, że łatwo o zacieki i nienaturalny wygląd skóry, ale nic bardziej mylnego, łatwo balsam rozprowadzić, nawet pod koniec aplikacji.
Producent zaleca odczekać do całkowitego wyschnięcia balsamów, zanim założymy na siebie coś jasnego. - Tak też zrobiłam, po czym poszłam szaleć na parkiet i muszę przyznać, że nie zauważyłam zacieków ani na skórze, ani na ubraniu. Lubię to! ;)
Cena ok. 25zł/200ml