
Trafiłam na niego dzięki mojej przyjaciółce, kiedy to po spędzonej u niej imprezowej nocy zapragnęłam się odświeżyć i wskakując do wanny usłyszałam zza drzwi "weź sobie spróbuj ten żel dyniowy Słonia" (Słoń to jej facet, który jak się okazało nie tylko w kuchni lubi się otaczać tego rodzaju zapachami). Rewelacja!! Kilka dni potem żel już był mój. Na szczęście można go nabyć w The Body Shopach na terenie Polski, kosztuje 19zł (za 250ml produktu).
Jak informuje opakowanie jest to pierwszy body shopowy produkt wykreowany przez klientkę - Sophie from California zainspirowała się zapachem ze swojego dzieciństwa, a dokładnie babcinym plackiem z dyni. -Właśnie sobie uświadomiłam, że nie wiem jak pachnie dynia... Moja babcia robiła całą masę pyszności, dyniowego placka akurat nie, więc moich wspomnień z dzieciństwa ten zapach nie generuje, ale jeśli tak pachnie dynia, to mogę mieć halloween przez cały rok. ;) A, i jeszcze jedna informacja z opakowania "special edition"- czy to oznacza, że limitowana?? O nie! Mam nadzieję, że ten punkt na stałe wpisze się w menu The Body Shop'u.