Szukaj na tym blogu

niedziela, 24 lipca 2011

Nowa kolekcja błyszczyków z JOKO

Drodzy widzowie! Dzisiaj mam zaszczyt przedstawić Wam sześciu wspaniałych, czyli przedstawicieli najnowszej kolekcji JOKO Cosmetics - błyszczyki z serii Double Therapy. Dzięki uprzejmości firmy mam okazję przetestować całą kolekcję dlatego dzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami (a dociekliwych zapewniam - nie dostaję za to kasy! :) )

Co producent mówi o produkcie? :

"Składniki zawarte w Double Therapy sprawiają, że lip gloss ma kompleksowe działanie.
Specjalna postać kolagenu szybko wchłania się, długotrwale nawilża i likwiduje efekt
spierzchniętych ust. Dzięki temu usta są optycznie powiększone – bez ingerencji skalpela, czy
strzykawki. Masło aloesowe chroni skórę przed wysuszaniem, pomaga odżywiać głębokie
warstwy naskórka i regeneruje komórki. Dodatkowo formuła jest wzbogacona kompleksem
witamin E i F, które nawilżają skórę i działają przeciwrodnikowo."


Co ja Wam o nim powiem?:

Jak wiecie chociażby z mojego bloga aloes to jest to co tygryski lubią najbardziej, więc to duży plus jak dla mnie, że w JOKO'wych lip gloss'ach też się znalazł. O pielęgnacyjnym działaniu na tzw. dłuższa metę trudno mi cokolwiek powiedzieć, bo nie jestem permanentnym nosicielem błyszczyków generalnie, więc nawet za rok nie będę w stanie Wam powiedzieć czy działa, ale... Wrażenia na gorąco: tak! mrowienie na ustach jest! :) nie jakieś badzo mocne szczypanie, tak mniej wiecej jak po carmex'ie, tylko bez tego aptecznego posmaku - na szczęście. Usta faktycznie wydają się pełniejsze na co zapewne składa się kilka czynników: po pierwsze wilgotny połysk i delikatnie połyskujące, nienachalne drobinki w każdym z sześciu kolorów, co optycznie faktycznie je powiększa; po drugie owo mrowienie, chłodek, zapewne działa nie tylko fizycznie na usta delikatnie je podrażnając, ale pewnie też na  psychikę- mam wrażenie, że usta mi rosną od tego mrowienia! mmmm, sexy! :) Na szczęście nie utrzymuje się ono długo w przeciwieństwie do błyszczyka!
Co więcej? Nie kleją się, są dość lekkie, pachną delikatnie aloesem, nie smakują wcale, całkiem nieźle napigmentowane, zwłaszcza te ciemniejsze odcienie, a kolory? Zobaczcie same:

Numerki? Już podaję (od lewej) J86, J87, J88, J89, J90, J91

A tak wyglądają na skórze, w większym i mnieszym świetle.


Aplikator to około 1,5 centymetrowy welurowy, spłaszczony patyczek lekko zagięty co pewnie ułatwi wydobycie błyszczyka z opakownia, kiedy będzie go już w nim niewiele.


Sugerowana cena przez producenta to 17,90zł za 4,5ml produktu.

Udanych wyborów Kobitki! :)

Aha! JOKO jest już na facebooku, tam też znajdziecie więcej informacji o tych błyszczykach, link o tutaj!

 

5 komentarzy:

  1. o jaa! zazdroszczę! ten pierwszy od prawej przecudny jest. dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mi się podoba najbardziej pierwszy z lewej, taki delikatny, ale mają drobinki czego ja nie lubię w błyszczykach

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy od lewej super :)
    Zapraszam do mnie :)
    http://tiny-crazy-world-magnaw483.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. moi faworyci to pierwszy od lewej , i pierwszy od prawej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne kolorki:)

    zapraszam na rozdanie!
    www.topmodeo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń