Rewelacje na wakacje cz.II
Co jeszcze zabrałam ze sobą na urlop? Oczywiście ochronę całego mojego
ciała przed słońcem. Tu padło na Lirene – balsam nawilżająco-odżywczy z SPF30.
Balsam, jak balsam – przede wszystkim chronił skutecznie, wodoodporny, rozprowadzał
się bez zarzutów, nie kleił, dość szybko się wchłaniał, jedyne czego mi
zabrakło to tego specyficznego słonecznego zapachu kremu do opalania. Zapach
był, bardzo delikatny, ale takiego zwykłego nawilżającego balsamu L Cena około 13zł za 200ml.
Miłym zaskoczeniem pod względem konsystencji okazała się emulsja mineralna
z SPF50+. -Zapach w zaniku – z resztą zgodnie z założeniem producenta,
wodoodporna formuła rozprowadzała się rewelacyjnie jak na kosmetyk z tak
wysokim faktorem i nie zostawiała białego filmu na skórze. Cena około 12zł za 100ml.
Muszę przyznać, że dzięki tym kosmetykom uniknęłam na tym wyjeżdzie
poparzenia słońcem, ale na wszelki wypadek zabrałam ze sobą coś na „po
opalaniu”. Coś co już raz mi pomogło, kiedy zachłystnęłam się pierwszymi
promieniami słońcea jakiś czas przed urlopem. Pordażnioną słońcem skórę ukoiło
mleczko z Lirene „ratunek po przedawkowaniu słońca”. 5% D-pantenolu i 1%
alantoniny przyniosło ulgę zaczerwienionym plecom. Kosmetyk rozprowadza się
równie łatwo jak poprzednie, równie znikomo pachnie, równie łatwo się
rozprowadza i do tego cudownie koi. Cena około 10zł za 150ml. Chwilowo słońce nas nie rozpieszcza, ale lato jeszcze trwa. Udanych urlopów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz