Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Zombie w Warszawie

Niecałe dwa tygodnie temu, leniwie przeglądając "najnowsze" na facebook'u, trafiłam na wydarzenie, które zdecydowanie postawiło mnie na nogi, rozbudziło wyobraźnię i dziecięcą chęć do zabawy - ZOMBIE WALK- Warszawa (25.06.2011)! :) 


Nie wiem skąd mi się to bierze, bo generalnie nie przepadam za oglądaniem horrorów, ale wszystko co związane z przebieraniem się za potwory i jakieś dziwne kreatury przyjmuję zawsze z największym entuzjazmem. Nie mogłam więc przegapić takiej okazji! 

Zombie Walk, to uliczny happening, w którym każdy może wziąć udział, wystarczy, że choć trochę przypominasz umarlaka (albo nawet jeśli go nie przypominasz;) ) i stawisz się w umówionym miejscu i czasie, żeby razem z innymi świrami przejść się po mieście i postraszyć trochę ludzi (miny przechodniów - bezcenne!) Ze względów bezpieczeństwa i utrzymania dobrej zabawy jest tylko kilka prostych zasad, których warto się trzymać, i można ruszać w drogę!








Na godzinę przed rozpoczęciem marszu w miejscu zbiórki pojawiały się już pierwsze potwory, lub ci, którzy dopiero się w umarlaków przeistaczali. Dokładnie nie wiem co się działo wokół, bo pochłonięta moją pracą charakteryzatora skupiałam całą swą uwagę na obiektach przeze mnie malowanych. I podobnie jak u tego przysłowiowego szefca - na swoje własne "buty" zostawiłam sobie tylko kilka minut, ale i tak miałam mega radochę! :)

Brock w swoim żywiole

tego truposza trzeba było tylko trochę poprawić
Pablo w wersji nieżywej
i w końcu moje 5 min na zmianę image
więcej krwi
i zombiak gotowy! (a przy okazji - tak się prezentują czarne soczewki z Pinky Paradise)
i jeszcze jeden Zombie mojej roboty
O godzinie 19.00 (no może trochę, po - nie patrzyłam na zegarek) z wyciągniętymi rękoma, powłócząc nogami i jęcząc żywe trupy ruszyły w trasę. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jak ogromna rzesza się ich zebrała, ponoć około tysiąca przebierańców!! Gapiów też było niemało, większość stała z aparatami, kamerami i z telefonami dokumentując to całe zdarzenie. I mieli rację, bo było co uwieczniać. Było tak wiele niesamowitych i oryginalnych postaci, że w niejednym filmie o Zombiakach można by je było wykorzystać. Było kilku szamanów, pilot z urwaną na sterze ręką, czarna wdowa w woalu, Bin Laden, a nawet Jezus. Pomysłów na przebrania nie brakowało (zobacz linki do galerię na facebooku Zombie Walk Warszawa)


Z perspektywy zombiaka twierdzę, że generalnie mieszkańcom stolicy podobało się to co widzieli. No, może po przejściu zakrwawionej watahy nie wszyscy byli szczęśliwi, bo tu i ówdzie, na szybach witryn, samochodach i autobusach pozostawiliśmy niechcący krwawe ślady swojego przemarszu, ale nikt na nas nie krzyczał. Za to strzelali do nas żołnierze! Ale spokojnie - byli oni częścią happeningu. Na dźwięk strzałów wszysztkie zombiaki jak domino padały na ziemię, żeby po chwili ponownie zmartwychwstać i mozolnie podąrzać za żywym mięsem. Niektóre bardzo konsekwentnie reagowały na napotkane przeszkody, wpadając bezustannie na latarnie, przewracając się przez murki i potem parę metrów przeczołgując się po ulicy. Myślę, że powiniśmy dostać zbiorowego oskara i obsadę w kolejnym filmie z udziałem zombie! :)

Ale jakbym tak miała narzekać..., to cały korowód szedł mimo wszystko trochę za szybko. Wierzę, że prowadzący pochód nie mogli się doczekać reakcji kolejnych napotkanych przechodniów, ale efekt był taki, że my - ogony trochę musieliśmy nadrabiać kroku, a miało być "poooowooooliii". I hm... na tak długą trasę (od metra centrum - do kolumny Zygmunta) można było jeszcze coś powymyślać np. zrobić stop klatkę na 5 sekund na umówione hasło albo wykorzystać inne wcześniej zebrane pomysły. Nic straconego! Zombie walk jest organizowane rokrocznie, może więc w przyszłym roku uda się jeszcze bardziej urozmaicić tę imprezę.

Jak twierdzą internetowe źródła, pierwsze Zombie Walk odbyło się w 2003 roku w Toronto. Przemarsz zorganizował fan sitcomu The Munsters i wzięło w nim udział... uwaga... 6 osób! Inicjatywa najwyrażniej chwyciła - co mnie z resztą zupełnie nie dziwi, bo od tamtego czasu coraz więcej zapaleńców bierze udział w tym szaleństwie. I coraz więcej miast już nie tylko Ameryki Północnej ale i całego świata dołącza się do tej zabawy organizując swoje Zombie Walk'i.






7 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super pomysł i jak widze nie zła zabaawa

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Z chęcią wzięłabym w tym udział!
    Cieszę się, że założyłaś bloga. Ja też mam, może Cię zainteresuje?
    Oto link: http://rebellious-lady.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Też miałam iść na zombie walk ale nie dałąm rady :((byłam w tamtym roku! wspaniały event :)
    Chciałam też powiedzieć ze ciesze się że założyłaś bloga!:) zapraszam do mnie także

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! Ponieważ lubię Twojego bloga i z przyjemnością tu zaglądam postanowiłam przyznać Ci One Lovely Blog Award. Szczegóły taga znajdziesz tutaj: http://katalina-sugarspice.blogspot.com/2011/07/hej-misiaki-jest-mi-szalenie-mio.html Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Otagowałam cię: http://amore-cosmetici.blogspot.com/2011/07/tag-one-lovely-blog-award.html :)

    OdpowiedzUsuń