Dziś pod lupę idzie hypoalergiczny krem wygładzający i redukujący cienie pod oczami -SENSIGENIC od Dr.Ireny Eris, który miałam przyjemność testować przez ostatnie 2 miesiące. Przeznaczony jest dla osób o skórze wrażliwej, nadreaktywnej.
Kremem co prawda bym go nie nazwała, bo jego konsystencja przypomina raczej bardzo lekki, "mokry" żel, ale produkt według mnie godny uwagi.
Najpierw może o tym, jakie właściwości miał królik doświadczalny, czyli ja:
Wiek... no dobra powiedzmy około 30, skóra skłonna do podrażnień, worki pod oczami niewielkie, przebarwienia w tym samym obszarze niewielkie, zmarszczki na szczęście minimalne. Wydawać by się mogło, że to kiepskie warunki do testowania tego kremu, powinnam być opuchniętym i zasiniałym alergikiem (-tym ostatnim akurat jestem), ale jako że używam kremów pod oczy od kilku lat, (all about eyes od Clinique) nie wiem więc, czy taki stan - ogólnie dobry- nie jest konsekwencją stosowania tych specyfików.
Fakt pozostaje faktem, że przejście na ten krem krzywdy mi nie zrobiło. Mimo dość mokrej konsystencji produkt bardzo ładnie nawilża skórę, nie jest lepki i ładnie się wchłania, czy też wysycha po niedługim czasie. ...no może czasami trzeba mu trochę pomóc delikatnym wklepaniem w skórę. Po chwili nie ma problemu z aplikacją w tym samym miejscu podkładu, czy korektora, nic się nie wałkuje, nie maże, itd.
Według producenta zadaniem kremu jest redukcja sińców i worków pod oczami, krem ma łagodzić, nawilżać, reaktywować i wzmacniać funkcje ochronnej naszej skóry przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Przeznaczony jest do stosowania na dzień i na noc. Nie zawiera tradycyjnych filtrów przeciwsłonecznych, ale "fotoochronę zapewniają fotoliaza i endonukleaza" - cokolwiek to znaczy.. ;) Można go stosować bez względu na wiek.
Dobrym rozwiązaniem było umieszczenie kremu w opakowaniu z pompką, która dozuje ilość kosmetyku i zapewnia higienę, - żaden zaraz nie dostanie się do środka, aczkolwiek nie wiadomo ile kremu jeszcze zostało, bo opakowanie nie jest przezroczyste. Te z Was, które lubią mieć świadomość, że zużyły produkt do końca pewnie będą miały zagwozdkę, kiedy pompka nie będzie już dozować kremu. Czeka nas walka z opakowaniem, żeby sprawdzić ile jeszcze specyfiku zostało na ściankach plastikowej buteleczki.
Moja ogólna ocena jest pozytywna, polecam! To też dobry pomysł na prezent - ładne opakowanie, znana, rodzima marka, jak dla mnie Dr. Irena Eris to taki Wedel wśród kosmetyków. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz